środa, 20 listopada 2013

15.11.2013r

Wstałam spokojnie z łóżka. Był piątek. Zebrałam się i wyszłam z domu. Miałam mało czasu na dobiegnięcie na przystanek. Podbiegałam już do przejścia dla pieszych, kiedy nagle...coś mnie zatrzymało, a dziewczynka, której wcześniej nie zauważyłam, wbiegła na ulicę. W tedy doszło do mnie, że spóźniłam się na autobus...Spojrzałam na zegarek...Nie...On przyjechał za wcześnie. Sięgnęłam po telefon, wykręciłam numer i zadzwoniłam.
-Halo tu pogotowie ratunkowe...
-Dzień dobry, Jestem Anastazja Beilschmidt, jestem w pobliżu przystanku Targówek-Ratusz. Autobus potrącił dziewczynkę. Wygląda ona na około 9 lat i nie okazuje oznak życia....
-Dobrze, już wysyłamy karetkę.
Rozłączyłam się. Spojrzałam na siebie. Całe spodnie, buty i chyba część twarzy miałam we krwi...Ciekawiło mnie co by pomyśleli w szkole. No więc...zostało mi jeszcze 30 minut do kolejnego autobusu. Poczekałam jeszcze na karetkę. Zabrała dziewczynkę, a ja poszłam do domu i przebrałam się. Tym razem zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka-Kinga. Zaproponowała podwózkę. Zgodziłam się i jeszcze przed 1 lekcją byłam na miejscu. Wchodząc po schodach, światło padało na mnie tak, że na ścianie było widać mój cień...Nic niby dziwnego...ale...
...
...
Był on czerwonawy i do tego szyderczo się uśmiechał....Przestraszyłam się...Światło w szkole było białe...na stołówce wyjątkowo-żółte....ale nie było czerwonego...po za tym...jaki cień się uśmiecha?! Starałam się to zignorować.
*minęła 1 lekcja*
Poszłam do łazienki. Zamknęłam się w kabinie. Chciałam się przyjrzeć cieniowi. Nogi miał poplamione...znaczy tak to wyglądało... Ręce i twarz tak samo. Przeraziłam się. Czy to mogła być krew z dzisiejszego poranka? Nie chciałam o tym myśleć. Podczas tej przerwy nic oprócz dziwnego wyglądu Cienia nie zauważyłam...
*minęła 2 lekcja*
Następna lekcja była na dole. Zaczęłam schodzić po schodach. Dziwne było to, że mimo światła, Cienia nie widziałam...Nagle usłyszałam krzyk...Mały chłopiec leżał na podłodze, przed schodami z zakrwawioną głową. Przeraziłam się. Kolejna śmierć....Dziś...na moich oczach...Pobiegłam do łazienki. Ponownie zamknęłam się w kabinie i zaczęłam szukać Cienia. Był. Miał teraz jeszcze więcej plam na sobie. Patrzył na mnie jak na osobę, która jest...Winna tych śmierci...miał wyraz twarzy, osoby która sprawi mi wkrótce jakiś ból...wielki ból... Zadzwonił dzwonek. Pani dyrektor kazała zwołać uczniów do sali gimnastycznej. Wszyscy się stawili.
-Z powodu śmierci jednego z 2-klasisty, do wyjaśnienia sprawy lekcja są zawieszone.
Zdziwiło mnie stwierdzenie "do wyjaśnienia sprawy". Ewa szturchnęła mnie łokciem
-Co taka zadumana?
-A nic...tak sobie myślę..
-A nad czym?
-No nie wiem sama...
Nagle pani dyrektor przerwała naszą rozmowę i kazała się rozejść. Bardzo chętnie wróciła bym do domu. Bardzo bałam się co będzie dalej z tym cieniem....

Początek?

Tia...hej, hej itp. nowy blog no nwż...powodzenia